|
1
|
2 |
3 |
4
|
W tym temacie, będziemy opisywać
wspomnienia z wyjazdów kibiców, meczów u siebie i relacje z
lat 80 i 90. Wszystkich starszych kibiców proszę o
wpisywanie Waszych wspomnień na forum: w temacie Wspomnienia
Kibica lub wysyłanie na adres:
highlanders56@o2.pl
Urania Ruda Śląska - Góral Żywiec
III Liga - sezon 93/94
6:0
GFC opisał mecz z Rymerem w sezonie
93/94. Następny wyjazd był do Rudy Śląskiej na mecz z
Uranią. Pojechało nas 7 osób. Wzięliśmy ze sobą 3 flagi.
Kochlowice - dzielnica Rudy Śl. to tereny opanowane przez
kibiców Ruchu. Godzinę po rozpoczęciu naszego meczu był mecz
Ruch - Widzew, a stadion Ruchu jest kilka przystanków
tramwajem od stadionu Uranii. Pojawiło się dwóch konkretnych
gości w szalikach Ruchu, ale rozejrzeli się i poszli. Na
meczu masa dzieciaków napinających się. Z pretensjami
wyskoczyło też dwóch kolesi, którzy zostali obici. W Żywcu
też się ponapinali i tyle. Mecz zakończył się zwycięstwem
Uranii 6:0. Dla Gorala był to początek końca, którego
konsekwencją był spadek z III ligi.
autor: GóralUK
Górnik Siersza - Góral Żywiec III
Liga - sezon 92/93
0:1 (M. Zajda)
Na inaugurację rundy wiosennej sezonu
92/93 przyszło nam jechać do Sierszy, na mecz z tamtejszym
Górnikiem. Był to mecz z gatunku tych o 4 punkty (wtedy za
zwycięstwo były 2 punkty, a za remis 1 punkt). Kibicow w
Sierszy zameldowało się 25 osób .Przez cały mecz głośny
doping. Kibiców miejscowej drużyny nie stwierdzono. Głośny
doping przydał się piłkarzom. Górale wygrali po wspaniałym
golu zza szesnastki Marka Zajdy. Był to początek wspaniałej
rundy w wykonaniu Górala. W pewnym momencie była nawet
szansa na awans do II ligi, ale 6 miejsce na koniec sezonu
92/93 to duży wyczyn jak na beniaminka. Awansowała z naszej
grupy do II ligi Odra Wodzisław. Apropo I ligowej obecnie
Odry Wodzisław, jej kibice w Żywcu się nie pojawili, co
więcej: nas w Wodzisławiu kilka osób, miejscowych zero
.
Wtedy kibice Odry znajdowali się w podziemiu
autor: GóralUK
CKS Czeladź - Góral Żywiec III Liga
- sezon 92/93
3:1
W upalną, sierpniową środę 1992
pojechaliśmy na wyjazd do Czeladzi. Wyjechaliśmy rannym
pociągiem w 15 osób. W Tychach kanarzy wyrzucili naszą grupę
za jazdę bez biletu. W Tychach część poszła na piwo, a
reszta pochodzić po mieście, także z Tych wyjechaliśmy w
dwóch grupach. Spotkaliśmy się w Sosnowcu. Z Sosnowca juz w
całej grupie pojechaliśmy miejskim autobusem do Czeladzi,
jakoże w Czeladź nie posiada dworca kolejowego. Na stadion
dotarliśmy bez przeszkód i usiedliśmy na jednym z łuków.
Stadion CKS-u ładny i zadbany, zrobił miłe wrażenie.
Miejscowych w barwach brak. My rozwieszamy 3 flagi i
dopingujemy Górali. Ci niestety przegrywają 1:3. Jedyna
bramka dla nas padła z karnego. W sumie wyjazd udany.
autor: GóralUK
Concordia Knurów - Góral Żywiec III
Liga - sezon 92/93
4:0
Wyjazd do Knurowa, to wyjazd na
kolejną kibicowską pustynię. Jedynie można się było
spodziewać jakichś, niemiłych akcji po miejscowych kibicach
KSG. Nas na tym wyjeździe 20 osób. Na miejscu sporo osób w
szalach Górnika Zabrze, ale nastawieni neutralnie. W pewnym
momencie zaczęliśmy rzucać petardy hukowe, co wzbudziło
panikę miejscowych działaczy. Po trwających, kilkanaście
minut przepychankach, ochrona wywaliła nas ze stadionu.
Następne kilkadziesiąt minut spotkania, przyszło nam oglądać
zza bram stadionu. Górale przegrali 0:4, a my mimo
niekorzystnego rezultatu wspieraliśmy Ich dopingiem do
końca, nawet zza bram stadionu.
autor: GóralUK
Beskid Andrychów - Góral Żywiec IV
Liga - sezon 91/92
0:5
Wyjazd do Andrychowa miał należeć do
spokojnych. Aby wyjaśnic dlaczego, trzeba cofnąć się pół
roku wcześniej. W grudniu 1991 na mecz siatkówki II ligi
przyjechała kilku dziesięciowa ekipa kibiców Beskidu. Od
początku byli przyjaźnie nastawieni i co chwile śpiewali "I
Góral też przyjacielem Beskidu jest". Mecze przebiegały w
gorącej, aczkolwiek przyjaznej atmosferze (grało się wtedy:
sobota i niedziela). Można się było spodziewać takiej samej
postawy kibiców Beskidu u siebie. Wyjazd na Beskid wypadł w
środę i raczej nikt nie spodziewał się jakiś niemiłych
niespodzianek ze strony gospodarzy. Wyjazd pociągiem w 25
osób, w wesołej atmosferze zakrapianej piwkiem. Na stadion
docieramy godzinę przed meczem i siadamy na głównej trybunie
z trzema flagami. Na początek rzucamy konfetti i jedziemy z
dopingiem. Da się wyczuć niemiłe nastawienie gospodarzy. W
pewnym momencie miejscowy koleś na rowerze pojechał między
pobliskie bloki ogłosić o naszym przyjeździe. Zaczęli się
schodzić miejscowi, przez cały mecz raczej agresywnie do nas
nastawieni. Najbardziej się wkurwili w momencie, gdy na
widok przejeżdżającego obok stadionu pociągu, zaczęliśmy
śpiewać: "jedzie pociąg, będzie gol". Dośrodkowanie z rzutu
różnego, strzał i gol dla Gorala, a miejscowych krew
zalała, doszło do przepychanki. Wraz z końcem meczu,
miejscowi zaczęli się zbierać przy wyjściu ze stadionu, w
celu zlinczowania nas. Tam zebrali się wszyscy którzy byli
na meczu, ze 150 osób. Szansa na opór z naszej strony
zerowa, uciekać nie ma gdzie, ewentualnie można by zeskoczyć
z trybuny na schody, kilka metrów w dół i skończyć z
połamanymi nogami. Cały miejscowy motłoch czekał, żeby nas
zlinczować. W końcu powstała opcja, że wracamy z piłkarzami,
przechodzimy do autokaru obok miejscowego motłochu z
okrzykiem: "GÓRAL ŻYWIEC". Wystarczył jeden gość miejscowy,
który by zaczął, a cały tłum by nas zatłukł. Ale żaden
odważny się nie znalazł. Górale wygrali 5:0. Od tego czasu
minęło 16 lat, okazja do rewanżu się nie nadarzyła. My
awansowaliśmy do III Ligi, a potem nastąpiła reorganizacja.
Ale czas odwetu nadejdzie. Biorac pod uwagę zachowanie
kibiców z Andrychowa na siatce w Żywcu, a potem na piłce u
siebie, uważam ich za zwykłych frajerów. Podsumowując wyjazd
fajny i z wrażeniami.
autor: GóralUK
|