|
1
|
2 |
3 |
4
|
W tym temacie, będziemy opisywać
wspomnienia z wyjazdów kibiców, meczów u siebie i relacje z
lat 80 i 90. Wszystkich starszych kibiców proszę o
wpisywanie Waszych wspomnień na forum: w temacie Wspomnienia
Kibica lub wysyłanie na adres:
highlanders56@o2.pl
Unia Kędzierzyn Koźle - Góral
Żywiec IV Liga - sezon 95/96
2:3 (2:2) (B. Jodłowski, G.
Pawlus, L. Niewiarowski)
Góral po spadku z III ligi co sezon
miał walczyć o powrót do niej, lecz co sezon kończyło się
tylko na zapowiedziach walki i kiepskiej ostatecznie grze. W
Kędzierzynie było inaczej. 5 osobowa grupka młodych fanów
naszego klubu zobaczyła świetny, emocjonujący mecz. Po
fatalnym początku (w 7 minucie gospodarze prowadzili 2-0)
nastąpił zryw Górali. Najpierw Boguś Jodłowski zdobywa
kontaktową bramkę, w ostatniej minucie I połowy atomowy
wolej Grześka Pawlusa ląduje w siatce- piłka odbija się od
poprzeczki, co powoduje że bramka drży kilkanaście sekund,
tak silny był to strzał - wreszcie w II połowie niezawodny
Lucek Niewiarowski zdobywa gola na 3-2 i tak kończy się
jeden z lepszych piłkarsko meczów które zapamiętałem. Wyjazd
autokarem z piłkarzami, na stadionie podchody miejscowych
kibiców Górnika Zabrze, jednak na przegadywaniu się kończy.
autor: BeerBoy
Metal Kluczbork - Góral
Żywiec III Liga - sezon 92/93
2:1
Podróż pociągiem, 8 godzin spędzonych
na plastikowych siedzeniach, w tym 3 przesiadki. Tak
docieramy o 15.30 do Kluczborka. W trasie juz byliśmy od
6.25. Na stadion docieramy spóźnieni, na drugą połowę. Od
nas 4 osoby z wywieszoną flagą, krótki doping, miejscowych
brak. Na trybunie głównej blacha z napisem Fan Klub Metalu
Kluczbork. Powrót autokarem z piłkarzami. Górale przegrali
2-1, były to rozgrywki III Ligi w sezonie 92/93. To były
czasy, może jeszcze wrócą...
autor: PPP/GFC
AZS Opole - Góral Żywiec Siatkówka
II Liga - sezon 91/92
0:3, 0:3
Najdłuższy wyjazd w moim życiu to
dwudniowy wypad do Opola na mecz siatkówki. Góral grał wtedy
z AZS Opole .Wyjazd z siatkarzami autokarem w sobotę rano, a
że grało się wtedy w sobotę i niedzielę, za bardzo nie
wiedzieliśmy, co będziemy robić z soboty na niedziele. Nas
do Opola dotarło 7 osób, na wyposażeniu mieliśmy bęben i
konfetti. Doping non stop. Dzięki siatkarzom mogliśmy,
przenocować z soboty na niedziele w hotelu, na fotelach w
holu. Na hale zarówno w sobotę jak i w niedzielę wchodzimy
za darmo. Najlepsza była wymiana zdań z jednym z dziadków
pilnującym porządku. Pytanie dziadka: Macie panowie bilety?
-Mamy. -A możecie pokazać? -Nie. -A dlaczego? -Bo
wyrzuciliśmy. -A to dziękuje i przepraszam. -Nie ma za co
.
Górale wygrali dwa razy po 3:0. Mecze miały miejsce w czasie
rozpoczęcia zimowej olimpiady w Albertville w 1992 roku. Na
meczu pojawił się nawet w niedziele jeden koleś w szaliku
Odry Opole, ale obeszło się bez zgrzytów. Powrót w nocy w
niedziele, po prawie 48 godzinach.
autor: GóralUK
Rymer
Niedobczyce - Góral Żywiec III Liga - sezon 93/94
1:2 (M. Juraszek, R. Sołtysek)
Na ten wyjazd szykowaliśmy się od
dłuższego czasu. Po zeszłorocznej awanturze z miejscowym
fan clubem Górnika Zabrze jadąc na ten wyjazd liczyliśmy na
atrakcje. Wyjechaliśmy ok. 8:00 rano, w Wielką Sobotę -
pociągiem, oczywiście "na gapę" grupą ok. 40-osobową. W
Pszczynie wyrzucili nas z pociągu "sokiści".
Głośnym śpiewem daliśmy wszystkim do zrozumienia, skąd
jesteśmy i sprzedaliśmy parę klapsów osobom, które nie
odpowiadały nam wyglądem. W szybkim czasie zjawiła się
Policja i zwinęła 5 osób od nas. Zostaliśmy poinformowani,
że wypuszczą ich, jeżeli opuścimy miasto. Postanowiliśmy
podjechać jedną stację w kierunku Rybnika, a stamtąd,
piechotą wrócić z powrotem do Pszczyny. Nie
przypuszczaliśmy, że taką odległość pokonamy w niespełna
dwie godziny marszu, po torach w towarzystwie ulewnego
deszczu (pamiętam przemoknięte, chińskie trampki naszego
Skinheada "U..."). Nasze zguby powitały nas siedząc w
przytulnej poczekalni i popijając kolejne winko. Już w
komplecie, ruszyliśmy pociągiem do Rybnika (nie zapomnę
"K...", który na stacji przywitał twarzą peron), a stamtąd
do Niedobczyc. Pod stadion podeszliśmy bardzo cicho i z
niewielkiej odległości daliśmy "ryka". Od razu doszło do
awantury przez płot. Sprzęt leciał z jednej i drugiej
strony. Parę osób było kontuzjowanych, ucierpiały też
samochody zaparkowane w tym miejscu. Po dłuższej chwili
przyjechali ci co zawsze i zabawa się skończyła.
Teraz trochę o meczu....
W zeszłym sezonie przegraliśmy tam pechowo, tym razem
wygraliśmy w przepięknym meczu 2:1.
Pierwsza bramka padła z rzutu wolnego z ok. 20 metrów w samo
okienko, autorstwa Marka Juraszka (wielka radość, jak zwykle
podjazd po bramce pod płot). Drugą bramkę strzelił Robert
Sołtysek. I jak to się mówiło w tamtych czasach :"Lepsi na
murawie i na trybunach".
autor: GFC - M
Victoria Jaworzno - Góral Żywiec
III Liga - sezon 93/94
0:0
W związku z kłopotami Victorii
Jaworzno przypomniał mi się wyjazd do Jaworzna w III lidze,
w sezonie 93/94. Był to pierwszy mecz sezonu i przyszło nam
się wybrać do ówczesnego beniaminka, którym była Victoria.
Nas na tym meczu 27 osób, usiedliśmy na łuku stadionu.
Miejscowych ok. 30 na trybunie głównej. Wyjazd w obie strony
spokojny, na meczu tez spokój. Mecz zakończył się wynikiem
0:0, choć była szansa na wygrana. Po strzale zza szesnastki,
Marek Zajda trafił w poprzeczkę bramki Victorii.
autor: GóralUK
|