Z.
Ten mecz
elektryzował nas od samego początku gdy było jasne ze nasi
przyjaciele ze Słowacji wylosowali właśnie Sparte Praga, kilka
miesięcy wcześniej zdobyliśmy 2 flagi czołowych ekip Sparty,
wiec po cichu liczyliśmy na taki wynik losowania i stało sie:) Z
Żywca ruszamy przed piata rano w liczbie 50 osób, mecz
rozgrywany w środę. Obieramy kierunek Cieszyn i tam czekamy na
pociąg z kibicami Ziliny. W pociągu jak to zwykle na takich
meczach trunki leja sie strumieniami towarzystwo rozbawione, co
stacja wysiadka z pociągu i głośne śpiewy. Przed południem
jesteśmy w Pradze ,ze stacji głównej jesteśmy prowadzeni przez
miasto na główny rynek, miałem okazję być juz w stolicy Czech
ale po raz kolejny to miasto robi na mnie spore wrażenie. Do
meczu mamy sporo czasu więc rozchodzimy sie po mięście,
okupujemy bary i degustujemy czeskie specjały, oczywiście
musieliśmy też skosztować kuchni czeskiej i słynnych
knedlików:)cały czas mamy ze sobą towarzystwo tajniaków których
jest dość sporo i wszędzie za nami chodzą. O godz. 18 zaczynamy
sie zbierać na rynku gdzie prowadzony jest doping i odpalone
zostaje piro. Następnie cała grupa ruszamy pochodem w kierunku
stadionu droga nieco sie ciągnie, co chwila postoje i zabawy
cala grupa.
Wejście na stadion przebiegało w miarę sprawnie polska
„wycieczka” zajmuje górny sektor i tam wywieszamy nasza flagę.
Ziliny jakieś 1200 osób z większością swoich fan. Stadion powoli
sie zapełniał i na rozpoczęcie był juz komplet widzów. Sparta
niezbyt dobrze słyszalna, jedyne co głośno sie przebijało to
okrzyk Sparta Praga, u nas
doping średnio ale cały czas. W pierwszej połowie Czesi robią
oprawę z sektorówka i pasami materiałów całkiem fajna. Do
przerwy wynik bezbramkowy. W drugiej połowie Zilina rusza z
głośnym dopingiem jak na nasza liczbę i pada pierwsza bramka dla
Słowaków euforia i doping rośnie. Pada kolejna bramka dla Ziliny
znowu wielka radość, od tego
momentu Spartanie praktycznie bez dopingu, mecz zbliża sie do
końca wyciągnięta zostaje jedna ze zdobytych flag Sparty i
zostaje podarta.
Gwizdek sędziego i Zilina wygrywa mecz ze Sparta 2:0. Godzinę
jesteśmy trzymani na sektorze i ruszamy w drogę powrotna,
wbijamy sie w tramwaj i prosto na dworzec, tam chwile czekamy i
ładujemy sie do pociągu powrotnego, powrót spokojny i o 6 rano
jesteśmy ponownie w Cieszynie. zegnamy sie z Zilina, która rusza
dalej na Słowacje a my w swoja stronę do Żywca, ale żeby było
śmieszniej po 24 godzinnej wyprawie zastajemy kilka aut z
blokada na kolach :):)czeska uprzejmość. Załatwiamy sprawę
szybko, płacimy ile trzeba i udajemy sie do domów, a co
niektórzy prosto do pracy.
Cypisek
Praga… zwykłemu,
szaremu człowiekowi kojarzy się z wieloma pięknymi zabytkami,
stolicą Czech, Mostem Karola. Dla nas Praga okazała się kolejnym
celem na mapie wyjazdowej. Dodatkowego smaczku dodawał fakt, że
zimą skroiliśmy Sparcie dwie flagi czołowych grup. Oczekiwania
były dosyć duże, jeśli chodzi o kiboli Sparty, jednak zastało
nas spore rozczarowanie, bo niczego się nie doczekaliśmy, a
okazji do wykręcenia jakiegoś numeru mieli sporo. A więc naszą
eskapadę zaczynamy bardzo wczesnym rankiem, a do Pragi udajemy
się w 50 osób pociągiem. Pociąg zdominowany przez barwy Górala i
Ziliny. Podróż do naszego celu mija w spokoju. Na miejscu sporo
policji, która jest poprzebierana m.in. za menela, a niektórzy
wyglądali jak goście w klimacie kibicowskim. Mimo tego
podchodzili na luzie do wszystkiego, bez niepotrzebnej spinki.
Patrząc również na zachowanie innych ludzi, można napisać, że
Czesi są wyluzowanym narodem. Spokojnym krokiem przechodzimy
razem z Zilina przez piękne, praskie uliczki, dochodząc do
rynku, tego samego na którym była zbiórka Polaków podczas meczu
Repry. Co tu dużo pisać, czas do zbiórki wszystkich fanatyków
mija pod wspólnym umacnianiem zgody. W między czasie w kilka
osób chodzimy po okolicach rynku. Brakowało tylko ludzi w
barwach Sparty. Jakieś pojedyncze sztuki w barwach zobaczyliśmy
dopiero w godzinach popołudniowych. Przyszedł w końcu czas
przemarszu na stadion. W całym pochodzie ok. tysiąc kibiców
Ziliny, którzy na stadion udają się w pełnej obstawie psiarni.
Można powiedzieć, że wiało nudą do meczu, bo nic specjalnego się
nie wydarzyło. Niektórzy z nas doskonale pamiętają okolice
stadionu z meczu kadry w Pradze, jednak tamtego dnia nie było
nam dane zobaczyć stadionu od środka. Na bramach trochę mozolne
wpuszczanie, szczegółowe sprawdzanie każdego z osobna. Około pół
godziny przed rozpoczęciem spotkania wszyscy jesteśmy na
sektorach i czekamy na rozpoczęcie spotkania, jak się później
okazało bardzo ważnego, ponieważ po tym meczu Zilina była jedną
nogą w Lidze Mistrzów. Przed meczem pod stadionem można było
spotkać kibiców Sparty, którzy sprzedawali swojego zina – bardzo
ciekawe pisemko. Najwyższy czas opisać co ciekawego wydarzyło
się podczas meczu. Zacznijmy od gospodarzy. Tego dnia
zaprezentowali oprawę, która składała się z sektorówki,
przedstawiającej dwóch Spartan trzymających sztandar z herbem
Ligi Mistrzów oraz napisu po obu bokach sektorówy: Znovu Elita,
całość dopełniała kartoniada w barwach Sparty. Gospodarze słabo
słyszalni w naszym sektorze, konkretne pierdolnięcie mieli gdy
cały stadion dołączał się do angielki „Sparta Praga”. Zilina bez
oprawy, natomiast większość osób była ubrana w żółte koszulki.
Dokładna liczba Ziliny to 1010 osób. Żółto zieloni cały mecz
świetnie bawili się w sektorze, a dwie bramki spowodowały
ogromną radość i jeszcze lepszy doping i zabawę. W drugiej
połowie wieszamy do góry kołami fanę Sparty – „Falanga”, którą
targamy i rozrzucamy po stadionie, co ich specjalnie nie
poruszyło. Flaga nie spłonęła, ponieważ nie chcieliśmy nikogo
narażać na niepotrzebne problemy ze strony czeskiej policji,
która razem z ochroną była strasznie upierdliwa na stadionie. Po
stracie dwóch bramek i ujrzeniu swojej flagi do góry kołami,
doping Sparty powoli milkł. Sędzia kończy spotkanie, chwile
trzymają nas na sektorze i powoli opuszczamy stadion. Większa
część pakuje się do tramwajów i udajemy się na dworzec główny, z
którego odjeżdżał pociąg w drogę powrotną. Jaki był ten wyjazd?
Myślę, że większości się podobało, w końcu Praga robi ogromne
wrażenie, natomiast na stadionie wiele się nie wydarzyło. Jak
się później okazało, dwa zwycięstwa nad Spartą dały historyczny
awans do Ligi Mistrzów, a co za tym idzie, kolejne wojaże po
Europie. Pozdrawiam wszystkich obecnych na tym wyjeździe. GÓRAL
& ZILINA
|