Wyjazdowe spotkanie Ziliny
do Londynu na mecz z Chelsea, było naszą ostatnią, europejską
eskapadą w tym roku oraz w tym sezonie. Jak się później okazało,
był to jeden z ciekawszych wyjazdów, podczas którego bardzo dużo
się działo.
Nasza angielską przygodę zaczynamy w poniedziałkowy poranek
udając się na lotnisko, a do Londynu dotarliśmy w godzinach
popołudniowych. Na szybko kwaterujemy się i zmykamy zobaczyć to
co najbardziej warto w Londynie, oprócz stadionów, sklepików
klubowych… Pierwszego dnia udało się nam zobaczyć tylko stadion
Arsenalu Londyn, a w zasadzie stary i obecny, bowiem wisienkę na
torcie zostawiliśmy sobie na następny dzień. Tak więc po naszym
przylocie do angielskiej stolicy zaliczyliśmy wszystkie
ważniejsze mosty, wieżyczki, Big Beny i co tam jeszcze było do
zobaczenia :). Na to spotkanie dotarło 20 Górali. W dniu meczu
od samego rana mieliśmy obranych kilka konkretnych kierunków. Na
pierwszy ogień idzie stadion West Hamu – Upton Park. Stadion
położony w ponurej dzielnicy, gdzie pełno kolorowych. Kolejnym
stadionowym celem był stadion Millwall Football Club – The New
Den. Szczerze powiem, że bardzo mi się podobała dzielnica na
której mieści się stadion Lwów, dodatkowego klimatu dodaje
wejście pod stadion, gdzie wchodzi się przez specyficzny
wiadukt. Myślę, że tekst „No one likes us” w pełni oddaje
specyfikę tego miejsca. Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy
był stadion White Hart Lane – Tottenhamu Hotspur. Tutaj niestety
zatrzymaliśmy się na bardzo krótko, robiąc pamiątkową fotę i na
szybko odwiedzając klubowy sklepik. Przyszedł czas na szybkie
ogarniecie się i udanie na Stamford Bridge. Muszę przyznać, że
każdy z odwiedzonych stadionów nie robił bajecznego wrażenia z
zewnątrz, natomiast sklepiki klubowe z bogatą ofertą nadrabiały
atrakcyjnością. Na miejscu piwkujemy w oczekiwaniu na
rozpoczęcie spotkania. Wpuszczanie na sektor gości szybkie i bez
problemowe. Kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem
jesteśmy na sektorze i tu zaczynają się problemy z wywieszeniem
flagi, angielscy stewardzi są strasznie upierdliwi :). Nie ma co
się dziwić, że w ogóle nie ma atmosfery na meczach „wielkich
firm”. Jedna wielka komercja i kasa, powodują zatracenie
fanatycznych kiboli wśród turystycznych kibiców sukcesu.
Niestety o angielskich kibolach nie można się rozpisać, ponieważ
z wiadomych względów na stadionie ich nie ujrzeliśmy, wiadomo
jakie realia panują na angielskich stadionach. Szkoda, bo w
przeszłości angielscy chuligani nadawali pewien rytm w
kibicowskiej hierarchii. Co do piłkarskiego poziomu, w spotkaniu
z Zilina, pewna awansu Chelsea wystawiła rezerwowy skład, co
początkowo wykorzystała Zilina, obejmując prowadzenie. Niestety
spotkanie zakończyło się porażką żółto – zielonych 2:1, którym
po zakończeniu spotkania dziękujemy za włożoną walkę w tym
widowisku.
Po meczu jesteśmy trzymani na stadionie, do momentu opustoszenia
stadionu.
Bardzo szybko dobiega koniec naszego wyjazdu. Następnego dnia
trzeba było się udać w drogę powrotną. Tak więc po 3 dniach
wracamy do domów. Kolejny wyjazd za nami i kolejne zdobyte
doświadczenie. Teraz trzeba czekać na koniec Słowackiej ligi,
miejmy nadzieje, że zakończenie sezonu będzie podobne do
poprzedniego i przyjdzie nam wraz z Ziliną zaliczyć kolejne
pucharowe spotkania. Z tego miejsca pozdrawiam wszystkich
uczestników tego wyjazdu. GÓRAL & ZILINA ON TOUR.


 |